sobota, 6 października 2007

Jak wygrałem spotkanie z Robertem Kubicą w Hard Rock Cafe

Witajcie!

Tak! To prawda. Wygrałem zaproszenie na spotkanie z Robertem Kubicą! A wszystko dzięki stacji Antyradio, której słucham co dziennie, prawie non stop, bo to najlepsza stacja jest i basta!
A było to tak.
Dnia 17 września roku obecnego, "Ostry Dyżur" w Antyradio słuchałem, jak co dzień. Słucham, słucham i co słyszę? Konkurs na temat F1 szumnie zapowiadają w przerywnikach. Robię głośniej i słucham dalej. W końcu jest, pada pytanie konkursowe.
A brzmiało ono tak: Na jakich oponach jeździ team BMW Sauber w obecnym sezonie?
Odpowiedź w ułamku sekundy spłynęła z umysłu mego do palców na klawiaturę. Opony Bridgestone ma się rozumieć.
Po ośmiu minutach cieszyłem się jak dziecko :) Tym bardziej, że nigdy w życiu niczego nie wygrałem... bo i też w nic na poważnie grałem. A tu proszę, jeden mały mail, jedna duża nagroda!
Nagroda do odebrania osobiście w stacji Antyradia. No to idę. Całą drogę cieszyłem się tą całą sytuacją, ludzie patrzyli się na mnie jak na przygłupa, ale Ja miałem to tego dnia głęboko w .... .
Wchodzę na samą górę 12-sto piętrowego budynku, po drodze mijam Aleksandra "Ostrego" Ostrowskiego, który szedł an fajkę.
Jestem na miejscu. Wciskam przycisk a recepcjonistka pilotem otwiera mi drzwi.
- Dzień dobry, słucham pana? - pyta recepcjonistka,
- Dzień dobry. - odpowiadam dalej ucieszony jak po skręcie, - przyszedłem odebrać nagrodę ! :)
- Proszę wypełnić kartę odbioru nagrody. - mówi spokojnie, w przeciwieństwie do Mnie.
- Proszę chwilkę poczekać. - mówiąc nadal tym uprzejmym i spokojnym głosem.
Poszła. Poszła po moją nagrodę! Myślałem że zaraz zwariuję, jak przy kawałkach Rage Against The Machine!
Wraca z powrotem, po około 5 minutach. Niesie ze sobą niewielką kopertę.
- Proszę, oto Pańska wygrana. - mówiąc tą formułkę, wręczyła mi, kopertę, TĄ KOPERTĘ!

Otwieram kopertę, powstrzymując nerwy przed jakimś niekontrolowanym odruchem.
W środku znajduję zaproszenie


i identyfikator z wyraźnym napisem VIP


(wolałbym tam widzieć moje imię i nazwisko, ale ok, niech im będzie, takiemu koniowi nie będę zaglądał w paszczę).
Podziękowałem grzecznie i wyszedłem na prawie miękkich nogach. Od tej moje myśli krążyły tylko wokół tej imprezy pokazowej w "Złotych Tarasach" i spotkaniu parę pięter niżej w "Hard Rock Cafe" i zaprawdę powiem, lepszego miejsca nie mogli znaleźć, serio.

Gdy kładłem się spać, zachowywałem się jak pięciolatek przed Bożym Narodzeniem, z myślą, co mi Mikołaj pod choinkę przyniesie.... zabawne.

Spodobał Ci się ten artykuł?
Podłącz się do naszego kanału RSS , a najnowsze wpisy trafią wprost do Twojego komputera.

Brak komentarzy: